Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
*Swahili podeszła najszybciej jak mogła w kierunku Chay. Skakała na trzech nogach, byle tylko być blisko lwicy. Być może chociaż ona coś pamiętała. Gdy Swah była już blisko niebieskookiej lwicy, usiadła na śniegu.*
-Chay, pamiętasz mnie?
*Lwica uśmiechnęła się do Chay, czekając na odpowiedź.*
Offline
- Jakbym cię mogła zapomnieć.
*Przytuliła się do lwicy. Czyli Swahili nie straciła pamięci, a do tego żyje. Jest ranna, ale żyje. Teraz tylko trzeba odnaleźć resztę, przywrócić Karindzie pamięć i dotrzeć do celu,. Razem, bez rozdzielania się. Zdarzenia z ostatnich tygodni pokazały, ze tylko razem dojdą do bezpiecznego miejsca.*
- Co się stało, czemu nie płyniecie statkiem razem z Nalimbą?
Offline
*Także się uśmiechnęła.*
-Bardzo fajnie, że się znacie!
*Odpowiedziała, choć cofnęła się, by nie przerywać chwili. I wtem to dojrzała.
Nie tylko była jedna dziura w śniegu, w której była Swah. Było ich mnóstwo, chyba 10. Szybko podbiegła do dwóch z nich. Były puste. Może ocalą jeszcze innego lwa, który też utknął w dziurze?*
//Może ktoś dołączyć!//
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
W tym samym czasie lew dryfował na resztce kadłuba, stworzonego teraz jedynie z trzech desek. Fale sięgające metra, delikatnie kołysały niedoszłą tratwą. Po chwili rozbitek znalazł się na piaszczystej i szerokiej plaży. Otwarł oczy po czym ujrzał skąpaną w ciemnościach bezludną wyspę. Wstał z "łajby" i przeszedł kawałek wgłąb lądu.
- Do stu tysięcy ton piasku, gdzie ja jestem? Gdzie reszta? Chay, Swahili?
Offline
*Wtem usłyszała jakiś odgłos. Z tak daleka, bo miała słuch wyczulony. Odwróciła się.
Zaraz po ostatniej dziurze w ziemi, która znajdowała się jakieś 4 metry od niej, Swah i Chay, było jakieś 10 metrowe ''morze'', które zapewne sięgało lwom do łopatek. Zaraz po 5 metrach tej dużej kałuży wody była. mała wysepka piasku, mokrego piasku.
A na nim jakiś lew.
Szybko podbiegła do Chay i Swahili, jak one siebie nazywały i oznajmiła:*
- Hej! Tam za sięgającym do łopatek morzem jest jakiś lew!
* Powiedziała, i nagle stanęła jak wryta, coraz bardziej skupiając się na ''jeziorku'' i śniegu tutejszym.
Śnieg topniał.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
*Popatrzyła na siostrę. Mówiła, że widziała jakiegoś lwa. Zerknęła na Swahili i zaraz odwróciła głowę w stronę wskazywaną przez Karindę. Prawdę mówiąc, jedyne co tam widziała to mała wysepka lekko pokryta śniegiem.*
Karinda, tam nic nie ma.
Offline
Szedł w ciszy zagubiony w oddali nie widział ani Chay, ani Karindy...
Zapoznaj się z Regulaminem Eventów, punktem 3. Posty nie mogą być krótsze niż pięć zdań. ~Swahili
Przed niektórymi wyrazami nie stawiamy przecinka. ~Kar
Tak! Pobijamy rekord kolorów w jednym poście
Goście
Ten kolorek ukaże się w Twoim poście.
Polecam słownik.
"Przykro mi z powodu twoich rodziców, oni wydają się być złymi ludźmi. Twój tatuś wydaje się być kretynem. Sądzę, że twoja mama nie wie, jaki prezent dostała, kiedy się urodziłeś. Przykro mi z powodu twojego życia, było dosyć szorstkie. Pochylając się w tył, nigdy nie wystarczająco - Biedactwo, musi być do dupy być tobą i wiem, że to nie twoja wina, nigdy nie była, prawda? Wiem, to jest jak zatrzymanie się na całą noc pielęgnując rany. To zabiera więcej niż mam, zawsze przegrywam kłótnie z przeszłością... Och, ty nie wiesz? To nie jest sposób na życie... Wiem, że to jest jak zatrzymanie się na całą noc pielęgnując rany. Rozumiem, daj mi trochę uznania. Pamiętam kiedy byłem żałosny. Noszę moją bliznę w rękawie by cały świat widziała. To co oni zrobili mi cicho, leżałem na grubym współczuciu. Prawdopodobnie masz prawo czuć się, tak jak się czujesz. Byłeś maltretowany i zostałeś okradziony z dzieciństwa, którego potrzebowałeś i teraz nigdy ci się nie uda, bo jesteś przekonany o swojej porażce. Jeśli masz obsesję na punkcie swojej przeszłości, jestes skazany na powtarzanie tego i wiem, że to nie twoja wina, nigdy nie była, prawda? "
Icon For Hire - Sorry About You Parents
Spadam z góry,
Spadam w dół.
Świat taki ponury,
jakby wyciągnięty spod kół.
Offline
*Swahili również zauważyła lwa, siedzącego na wysepce. Po krótkim czasie rozpoznała w nim Nalimbę. Wytężyła wszystkie siły i jak najszybciej udała się w jego kierunku. Łapa dalej ją bolała, w dodatku nie była opatrzona. Ale musiała dotrzeć do Nalimby. Miała nadzieję, że pamięta on wszystko.*
Offline
Lew postawił uszy i skierował słuch na falujące morze. Szum przerywał chlupot łap. Po chwili na brzegu pojawiła się brązowa lwica z charakterystyczną opaską na głowie. Nalimba bez zastanowienia podbiegł do lwicy i spytał się.
- Swahili, to Ty? Całe szczęście. Ale gdzie jest reszta, co się stało i skąd ja się tutaj wziąłem?
Offline
-Nalimba... Nie pamiętam zbyt wiele, wiem jedynie to, że Karinda straciła pamięć.
Swahili westchnęła i odwróciła głowę w kierunku Chay. Później spojrzała znów na lwa. Cieszyła się, że go widzi.
Offline
*Przyglądała się Swahili. Rozmawiała z kimś, lecz Chay nie widziała tego lwa. Zamachała łapą do lwicy, żeby ta tutaj przyszła. Oczywiście, wraz z tym, kogo spotkała. Trzeba się naradzić co robić.*
Offline
//Chay, wprowadź kostkę, proszę proszę!//
* Karinda nerwowo oglądała swoje łapy i porządkowała to, co teraz udało się jej przypomnieć.
Miała na imię Karinda, była brązowa o pomarańczowych oczach. Miała cechę wyróżniającą - biały pędzelek ogona. Zna Chay i Swahili. Hmm...*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
///Kostka wprowadzona.
*Popatrzyła na lwicę obok... Nie, popatrzyła na swoją siostrę. Była taka obca, a jednocześnie tak znajoma. Wyglądała na tak zagubioną. Moja mała siostrzyczka. Muszę ją zawsze chronić, już nigdy jej nie opuszczę czy się z niż rozdzielę.*
- Karinda...
Offline