Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
*Spojrzał zza oka na siostrę.*
-Idziesz? Aha. Ja już tęsknię. Do zobaczenia przy ryfcie!
*Przytuliła siostrę, a potem weszła na pokład. Rozglądnęła się. Potem od razu podeszła do Swah.*
-Swah? Mogłabym coś zrobić? Szukam czegoś do roboty.
Ostatnio edytowany przez Karinda (25 2012 18:44:55)
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
- W takim razie ja też nie idę. - Rzucił spojrzenie na Chay. - Nie zostawię jej, mimo, iż wiem o niebezpieczeństwach. - Podszedł do Chay i rzucił po wszystkich spojrzenie.
Goście
Ten kolorek ukaże się w Twoim poście.
Polecam słownik.
"Przykro mi z powodu twoich rodziców, oni wydają się być złymi ludźmi. Twój tatuś wydaje się być kretynem. Sądzę, że twoja mama nie wie, jaki prezent dostała, kiedy się urodziłeś. Przykro mi z powodu twojego życia, było dosyć szorstkie. Pochylając się w tył, nigdy nie wystarczająco - Biedactwo, musi być do dupy być tobą i wiem, że to nie twoja wina, nigdy nie była, prawda? Wiem, to jest jak zatrzymanie się na całą noc pielęgnując rany. To zabiera więcej niż mam, zawsze przegrywam kłótnie z przeszłością... Och, ty nie wiesz? To nie jest sposób na życie... Wiem, że to jest jak zatrzymanie się na całą noc pielęgnując rany. Rozumiem, daj mi trochę uznania. Pamiętam kiedy byłem żałosny. Noszę moją bliznę w rękawie by cały świat widziała. To co oni zrobili mi cicho, leżałem na grubym współczuciu. Prawdopodobnie masz prawo czuć się, tak jak się czujesz. Byłeś maltretowany i zostałeś okradziony z dzieciństwa, którego potrzebowałeś i teraz nigdy ci się nie uda, bo jesteś przekonany o swojej porażce. Jeśli masz obsesję na punkcie swojej przeszłości, jestes skazany na powtarzanie tego i wiem, że to nie twoja wina, nigdy nie była, prawda? "
Icon For Hire - Sorry About You Parents
Spadam z góry,
Spadam w dół.
Świat taki ponury,
jakby wyciągnięty spod kół.
Offline
//Chwała ci, Kociusiek za post!//
-Rób jak uważasz. - Rzuciła współczujące spojrzenie.* -Bylebyście razem przeżyli, nie chcielibyśmy straty wspaniałej królowej i ciebie.
*Machnęła pożegnalsko ogonem, uruchamiając swoją mądrość. Ciekawe, ile ze stada przejdzie na ich stronę... Przeżyją. Wiedziała to.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
*Maisha długo się zastanawiała jaki wybrać transport, miała przeczucie że Chay i Sambo nie przeżyją tylko we dwójkę. Jej silny instynkt łowiecki mógł im zapewnieć dłuższe przetrwanie. Nie mogła sie też sprzeczać z Chay, królowa była strasznie uparta. Po długich zamyśleniach w końu zdecydowała co zrobić*
-Ja też zostaję z Chay. Skoro nie chcecie dojść do porozumienia i być wszyscy razem, niech będą 2 grupy.
*Podbiegła do Chay i Sambo.*
Moje DA.
ALL HIGHT THE MIGHTY DEMO
Magiczny link
Magiczny link V.2
Offline
*spojrzał na Maiś, siostrę i Sambo i podrapał się po potylicy* No cóż, Wasz wybór, ale przed ryftem zabierzemy Was na statek i nawet nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu. Inaczej się po prostu nie da przejść.
Offline
*Popatrzyła na lwy, które zdecydowały się iść z nią. Była im bardzo wdzięczna. Jeszcze raz odwróciła się do lwów płynących statkiem.* Dobra grupa, ruszamy. *Powiedziała zwracając się do swojej części stada.*
Offline
Zatem. Żagle w górę! *zawołał doniosłym głosem unosząc łapę zaciśniętą w pięść* Niech ktoś zajmie miejsce przy sterburcie i obserwuje wybrzeże. Tak na wszelki wypadek.
Offline
*Lwica weszła na pokład i podeszła do steru. Wiedziała, że podróż statkiem jest bardziej bezpieczna. Spojrzała na morze. Nie było pokryte lodem, ale gdzieniegdzie z wody wystawały średniej wielkości góry lodowe. Rozglądnęła się po statku. Niewiele lwów zdecydowało się płynąć.*
-Kari, mogłabyś sprawdzić zapasy jedzenia. Znajdziesz je w kajucie, w największej skrzyni.
Offline
*Lwica poczuła zimny wiatr. Znad południa rzybywały ciemne, burzowe chmury. Chay popatrzyła na swych towarzyszy. Muszą ruszać, natychmiast. Poprawiła swe juki przywiązane do paska, zanim Swah odpłynęła zebrała trochę zapasów z jej statku i dała znak do swej grupy.*
///Niech tylko mi ktos z mojej grupy odpisze.
Offline
- Już się robi!
*Wbiegłam do kajuty. Nic nie zobaczyłam. Poszłam trochę dalej. Nagle omal się nie przewróciłam na trzech skrzyniach. ''Wszystkie są duże z punktu widzenia. Otworzę wszystkie.'' ~Pomyślałam. Otworzyłam 1. Nic w niej nie było.*
- Nic tu nie ma. - *Mruknęłam z niezadowoleniem. W drugiej były jakieś prześcieradła i szmaty. W trzeciej - nareszcie znalazłam prowiant. Uśmiechnęłam się, po czym zamknęłam skrzynię i z trudem przeniosłam ją do Swah.*
//Chay, zaktualizuj kostkę, proszę! Swah - Sama zdecyduj, ile prowiantu się znajduje w skrzyni.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (08 2013 15:04:10)
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
*Lwica patrzyła jak statek siostry odpływa, po czym zwróciła się do Chay*
-Chay, to kiedy idziemy? Chyba nie będziemy się tak patrzeć na ocean...
*Usiadła*
Moje DA.
ALL HIGHT THE MIGHTY DEMO
Magiczny link
Magiczny link V.2
Offline
*Odwróciła się do lwicy. Popatrzyła na nią, a potem odwróciła wzrok na punkt będący gdzieś nad horyzontem.*
Na północ.
*Powiedziała i zaczęła iść. Wiatr wiał jej w plecy, co przyśpieszało tempo. W oddali dało się słyszeć głośny grzmot. Muszą się pośpieszć i znaleźć jakieś schronienie na czas burzy.*
///Uwaga, za 3 posty kostka.
Offline
*Podeszła do burty. Popatrzyła na lwy idące za Chay i siedzącą Maishę. ''Oby znalazły schrnonienie. ''~ Pomyślałam, bo była szansa, że może się nie udać. Nie wierzyła w to jednak. Odwróciła się do Swah.*
- A więc, czy starczy nam prowiant, Swahi?
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
-Oczywiście, że starczy. Jest go wystarczająco dużo.
*Lwica westchnęła. Powoli się ściemniało. Odeszła od steru i skierowała się w kierunku swojej kajuty. Przy wejściu rzuciła krótko do Nalimby.*
-Pokieruj statkiem, bo wiem, że potrafisz. Gdy będziesz chciał spać, zatrzymaj statek.
*Weszła do pomieszczenia i położyła się na hamaku. Jutro czekał ją ciężki dzień. Musiała kierować statkiem od wschodu do zachodu słońca.*
Offline
//Ja wylosowałam 5 - wypadek.//
*Uśmiechnęła się. Cóż, ona też chciała wypocząć, więc poszła do kajuty. Na jej nieszczęście na ziemi była woda, a Karinda się na niej wywróciła i fiknęła koziołka, spadając na schody. Ałajć! Leżąc za ostatnim schodkiem, próbowała się podnieść. Jednak bolała ją łapa, i musiała spaść. Jęknęła z bólu.*
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline