Stado Złotych Lwów


Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie

Witamy w Naszym Stadzie!
Ustawienia stylu
Galeria screenów HD
Nie zapomnij zagłosować na Nasze forum!




#16 23 2013 19:12:37

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

Rozdział III: Harstrom.



Po obiedzie Kendzia znowu wyszła na dwór, tym razem w towarzystwie Nalimby. Lew się uparł, że musi ją pilnować. Astia i Resu znowu gdzieś pojechali, mimo, że przed chwilą wrócili. Mówili, że wrócą o 22 drugiej, więc dziewczynka miała jeszcze 6 godzin zabaw. W chwili obecnej huśtała się na huśtawce, a Nalimba drzemał na kamieniu nieopodal. Nudziła się. Po odwiedzinach w lesie miała chęć nadal tam iść. Kiedy lew nie patrzył, ona próbowała się tam zakraść, ale za każdym razem się budził. Co on, jakiś chip ma w głowie czy co? A może to ta jego ,,magia"? Kendzia nadal nie rozumiała, czemu nie może chodzić do lasu. Przecież Karinda jest miła. Bardzo miła. Dziewczynka otrząsnęła się z transu rozmyśleń i spojrzała na Nalimbę. Lew akurat patrzył na nią. Ich wzrok się spotkał na tej samej linii. Kendzia posłała mu złe spojrzenie, a on odpowiedział drwiącym uśmieszkiem. Cóż, jak widać humor go nie opuszczał. Grobową ciszę przerwał szum wiatru i ryk dochodzący z lasu. Nalimba zerwał się na łapy i już miał pognać do lasu, gdy rzucił dziewczynce groźne spojrzenie.
- Nie możesz iść ze mną. To nie bezpieczne. - Powiedział.
- A skąd możesz wiedzieć, skoro nie sprawdziłeś? - Dziewczynka posłała mu ciętą ripostę.
- Chodź ze mną, skoro tak nalegasz. Nie mam czasu się droczyć. - Lew schylił się tak, żeby dziewczynka go dosiadła. I tak zrobiła.
Nalimba pognał do lasu tak szybko, że dziewczynka nawet nie zauważyła. Stanęli na granicy wejścia i..
Dziewczynce zebrały się łzy pod oczami. Karinda.. Leżała nieprzytomna z wieloma zadrapaniami na ciele. Krew ciekła powoli. Nalimba ryknął tak głośno, że dziewczynka, mimo zatkanych uszu, ledwo stała na nogach. Lew podbiegł do siostry i trącił ją łapą. Łzy leciały mu po policzkach. Czy lwy na prawdę płaczą?.. Z resztą, to pytanie nie miało sensu. Przecież jego siostra była.. Martwa..
- M-musimy... Zabrać ją.. - Chlipał. - D-do.. Harstroma. - Lew wziął siostrę na grzbiet, a dziewczynka pomogła mu ją przytrzymywać, kiedy pędzili przez las.
Kto to był Harstrom? To imię nic jej nie mówiło.  Minęli pełno rozwidleń i znaków, często schodzili z ścieżki. Wreszcie dotarli do wielkiej jaskini wydrążonej w środku góry. Weszli ostrożnie, uważając na ostre głazy i dalej ponownie pognali korytarzem. Dziewczynka mimo trudu doganiała Nalimbę. Im oczom ukazała się wielka sala. Była cała obłożona kamieniami a sufit jakoś się trzymał, chociaż nie miał żadnych kolumn. Na samym środku stał wielki, kamienny tron. Na nim siedziała postać przypominając smoka. Miał rozłożone skrzydła, co powodowało, że tron wyglądał znacznie groźniej. Wyglądał na dumnego. Mimo tego, że w sali było światło, dookoła niego wiły się cienie. Wyglądało to jak węże, z których powstawały mniejsze, z mniejszy jeszcze mniejszy i tak dalej. W końcu Nalimba położył zwłoki Karindy przed smokiem i odszedł. Ciało w net obłożyły setki cieni. Gdzie nie gdzie było widać skrawek brązowego ciała, ale w net znikało.
- Czegóż szukacie w mej komnacie? - Donośny, dumny a jednocześnie groźny głos rozszedł się po całej sali. Dziewczynkę sparaliżowała fala strachu. Nie mogła się ruszyć i odzywać. Nalimba ukłonił się wielkiemu smokowi, który był teraz wyprostowany i stał na dwóch łapach. Miał około 10 metrów wysokości, a jego umięśniona sylwetka mogła jednym ciosem powalić słonia. Otworzył swoje ślepia, czerwone jak rozżarzone żelazo.
- Wybacz mi, o wielki panie. - Odpowiedział mu Nalimba ciągle w ukłonie. - Jak widzisz, wielki Harstromie, moja siostra została uśmiercona i prosimy o twoją pomoc.
Smok wydawał się zirytowany prośbą lwa. Po chwili usłyszeli jego śmiech.
- Naprawdę myślisz, że to ja ci pomogę? Czy ty ze mnie drwisz? - Ponownie się zaśmiał. - Idź do jakiegoś mędrca, czarodzieja, trolla. Ale nie do mnie! - Tym razem głośno warknął.
Cienie odeszły od zwłok Karindy i wróciły do swojego pana. Smok zaczął się kurczyć, jego skrzydła zniknęły, a łuski prysnęły z ciała. Cienie go zasłoniły, więc więcej nie było widać. W końcu jednak zza ciemnej tarczy cieni wyłonił się lew. Był cały czarny jak atrament, jedynie jego oczy były czerwone. Podchodził z gracją do zwłok, które leżały 5 metrów od niego. Tam, gdzie postawił łapę pojawiały się kolejne cienie, które wychodziły mu z pod pazurów i wiły się jak węże. Dziewczynka wszystko obserwowała w ciszy. Nie zauważyła, żeby Harstrom się na nią spojrzał. Kiedy lew stanął nad zwłokami Karindy lekko szturchnął jej głowę łapą. Głowę lwicy objęły cienie, które wnet rozeszły się po całym ciele.
- Cóż, wygląda na robotę Libero. Ten staruszek nadal lubi się pobawić? - Lew westchnął i odsunął się od zwłok. Wlepił wzrok w Nalimbę, któremu nadal się lały łzy. - 300 Fersów.
- 300?! - Wrzasnął Nal. - Przecież to.. - Lew pomasował skroń. - Może być 150?
- 250 - Odpowiedział Harstrom. - Możesz złożyć jeszcze jedną propozycję. Jeżeli się na nią nie zgodzę, biorę dziewczynę do niewoli.
Kendzia poczuła jego chłodne spojrzenie. Do niewoli?! Naprawdę?! Nalimba musi coś zrobić, przecież jej nie odda! To nie do pomyślenia! Ma iść do niewoli jakiegoś.. Demona?! Nie! Przecież ma dopiero 10 lat!
- Niech będzie, 250. - Zgodził się Nalimba. - Oddam za miesiąc.
- Tydzień. - Odparł demon. Stawał się coraz weselszy. Zwrócił wzrok w stronę samca.
- 2 tygodnie?
- Zgoda. - Demon się zgodził. - Wróćcie tu jutro, a lwica będzie na nogach.
Nalimba skinął głową i pokierował dziewczynkę do wyjścia. Fala strachu wreszcie ją opuściła, kiedy poczuła miękką sierść samca. Kiedy wyszli z jaskini, dziewczynka miała wiele pytań, które musiała zadać.
- Nalimbo.. - Zaczęła trochę zawstydzona. - Czemu wybraliśmy się akurat do niego? I kto to jest ta w ogóle?
- Cóż - Cicho westchnął. - to najpotężniejsza istota, mogąca przywrócić życie zmarłym w Dostonie. Istnieje tysiące różnych magów, którzy znają się na tych czarach, ale nigdy nie mogą dotrzymać obietnicy. On jest wyjątkiem.
- Kto to Libero?
- To wiekowy smok. Zna wiele potężnych zaklęć i uwielbia nękać bezbronne istoty, takie jak Karinda.
- Co to jest Fers?
- To nasza waluta. Jest to odpowiednik 100$ w waszym świecie. Można je zdobyć w górach Steryjskich. Czyli na drugim końcu świata.
- Kto teraz będzie strzegł wejścia do Dostony?
Nalimba przystanął. Na jego pysku pojawiła się nie pewność.
- Omówimy to w domu. A teraz chodź, słońce już zachodzi.
Oboje poszli w kierunku domu. Wrócili na znajome ścieżki, które Kendzia zapamiętała i wrócili przed mrokiem nocy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Każda Wasza postać musi mieć do środy (26.06.13.) Wypełnione takie cuś:

Imię (Pełne) :
Rasa:
Wiek:
Wygląd (Dokładny) :
Cechy charakteru:
Pozytywny/Negatywny/Obojętny?:

Ostatnio edytowany przez Kompulu (23 2013 21:07:02)


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#17 23 2013 19:42:30

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Git! Czekam na więcej!

 

#18 24 2013 17:53:59

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

Rozdział IV: Noc, która wszystko zmieniła.


Był środek cichej, spokojnej nocy. Nie było zimno, ale nie było gorąco, wręcz idealnie. Kendzia spała w łóżku, które stało w kącie pokoju pod ścianą. Obok niej, na ścianie wisiała malutka lampka, która oświetlała 3/4 łóżka. Pod nim spokojnie drzemał Nalimba, który od czasu do czasu chrapał lub mamrotał coś pod nosem. Wszystko było spokojne i zanosiło się, aby tak zostało. Niestety, pozory mylą...
W okno coś głośno zaszurało, więc Kendia się obudziła. Ospale otworzyła oczy i przetarła je rękoma. Cicho ziewnęła, żeby nie obudzić Nalimby. Miała na sobie fioletową pidżamę w białe kropki. Wstała i zaczęła skradać się do okna, w które nieustannie coś skrobało. Kiedy wreszcie była na miejscu, nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Za oknem stała wysoka, szczupła postać o podłużnym pysku wilka. Miała całe czarne futro, więc ledwo było widać stworzenie, które stało na dwóch łapach. Niby mało straszne, ale wyglądało... Jakoś inaczej. Kiedy światło księżyca padło na ogród, wreszcie można było zobaczyć tę niezwykłą rzecz. Postać nie miała gałek ocznych! Były tylko puste otwory, w których kiedyś się znajdowały. Teraz postać wyglądała o wiele inaczej. Zamiast futra były same kości, pod którymi znajdowały się wyschnięte organy. Ten widok był ohydny, Kendzia miała zamiar uciec do łóżka, kiedy jednak postać przemówiła.
- Nniee bój siiię... - Rozległ się stary, zmizerniały głos. Wydawało się, że przemawia wąż, a nie szkielet wilka. Szczerze, co to za różnica? - Mmamm wwważną wwiadomość... - Postać wydawała się być niegroźna, jednak dziewczynka nie miała zamiaru otwierać okna.
Po chwili namysłu, Kendzia spróbowała zacząć rozmawiać z potworem.
- Cóż, nie znam pana. Najpierw musi mi pan o sobie coś powiedzieć. Dopiero wtedy będziemy mogli przejść do konkretów.
Szkielet zawył. Mimo tego, że nie miał większości strun głosowych, wycie było silne i potężne. Po chwili wilk przestał i spojrzał dziewczynce w oczy. Poczuła jego chłodne spojrzenie i przeszedł ją dreszcz. Mimo tego, że żadne oczy na nią nie patrzyły, czuła, że ktoś ją obserwuje.
- Mmądra dddziewczynka. - Wyjąkał szkielet. - Jjjestem Aaastrogrom, ssstary mędddrzec Kajtówww. Nnie mam zzłych zammiarów, możessz nawwet zawwołać swwego przyjaciellla, Nallimbę. - Stworzenie spojrzała w głąb pokoju, wyciągając swoją długą szyję. Z każdą chwilą coraz mniej się jąkało, więc istniała nadzieja, że zacznie mówić normalnie.
- To ja może jednak po niego pójdę... - Odpowiedziała niechętnie Kendzia i poszła w kierunku łóżka.
Kiedy wreszcie dotarła na miejsce, schyliła się i włożyła rękę do dużej dziury, znajdującej się pod łóżkiem. To tam drzemał lew. Lekko szturchnęła go w pysk ręką, ale to nic nie dało. Powtórzyła tą samą czynność kilka razy, za każdą próbą jej dotknięcie przybierało na sile. W końcu Kendzia się wkurzyła i mocno pociągnęła lwa za ucho. Nalimba cicho ryknął, po czym spojrzał surowym wzrokiem na dziewczynkę. Ta puściła jego ucho i zabrała rękę z dziury.
- Jakiś Astrogrom stoi przed moim oknem. Myślę, że czegoś ode mnie oczekuje. Ale nie wiem czego... - Szepnęła do lwa Kendzia.
Nalimba wyczołgał się z otworu i ziewnął, po czym spojrzał na dziewczynkę. Jego wzrok nie mówił niczego dobrego.
- Mądrze postąpiłaś budząc mnie przed rozpoczęciem dłuższej rozmowy. Chodź, musimy z nim porozmawiać. - Lew cicho podszedł do okna. Szkielet ciągle tam stał, a jego wyraz twarzy się nie zmienił. Puste oczodoły przekręciły się w stronę Nalimby i już tam zostały.
- Wwitaj, Lostrakhlu. - Powitał go Astrogrom, które prawie przestał się jąkać. - Wwidzę, że maszz mądra towarzysszkę.
- Daruj sobie przywitanie w mym prawdziwym imieniu. - Odpowiedział mu srogo lew. - Przejdźmy do konkretów. Czego od nas chcesz?
- Ahhss... - Szkielet wziął głęboki oddech. - Zostaliście okłamani. Rradzę wam czym prędzej wrócić ppo Fersię, inaczej już nigdy...
- Sza! - Przerwał mu Nalimba. - Rozmawiałem z Harstromem, złożyłem mu ofertę, a on przystanął na te warunki. Nie brał udziału w tej sprawie. To wina Libero.
- Libero, powiadasz? - Zaśmiał się Astrogrom. Brzmiało to jak tłuczenie kości o kość. - Zostaliście okłamani. Powiadam wam, radzę czym prędzej wyruszyć i odebrać lwicę demonowi, inaczej już nigdy nie zobaczycie jej takiej, jaka była przed tym.
Szkielet zawył, a blask księżyc zniknął z polany. Nalimba wiódł wzrokiem poszukując jakichś śladów, ale wszystko na nic. Nie znalazł nic. On i Kendia odeszli od okna.
- Nadal nie rozumiem, jaki cel miała ta rozmowa. - Rzekła Kendzia.
- Ja także. Jednak wiem, że Astrogrom nigdy nie kłamie. Rzucono na niego potężne zaklęcie, które każe mu mówić zawsze prawdę.
- A co się stanie, kiedy skłamie? - Zapytała dziewczynka.
- Wtedy umrze. Może i nie jest najpiękniejszy, ale ma dobre serce.
- Czemu.. Nazwał tak dziwnie ciebie i Karindę? To jakiś inny język, czy co? - Zaciekawiła się Kendzia.
Nalimba westchnął. Wydawało się, że te pytania zaczynają go już męczyć.
- Jest to nasze pierwotne imię. Z racji, iż trudno je wymówić, przyjęliśmy te obecne. Nasz ród posiada jeszcze dziwniejsze imiona, które ja ledwo wymawiam. Uwierz mi, nie chciała byś ich usłyszeć.
- Co teraz zrobimy?
Nastała chwila ciszy. Groza zawisła w powietrzu. Przez chwilę Kendzia nie wiedziała, czy to dobre pytanie, czy też nie. W końcu lew odezwał się załamanym głosem.
- Musimy ją odbić.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorka, że taki krótki rozdział. Nie miałam zbyt dużej weny, i próbowałam to wszystko jakoś ułożyć. Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zainteresowało. A i mam jeszcze jedną dobrą nowinę - Logo jest już robione! Ale nikomu ani słowa, inaczej nie będzie.
Czekam na Wasze opinie i komentarze, dotyczące tego rozdziału.

Ostatnio edytowany przez Kompulu (24 2013 18:22:08)


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#19 24 2013 19:24:20

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Dobre ale rolę złego m już jakiś Libero. Moto miał być głównym złym a nie on. No cóż jak na razie mogę powiedzieć że mi się podoba. Jednak nadal czekam na coś takiego jak spisek z strony Hara np. Że on nabrał sprytnie Libero i kazał komuś go uśmiercić. I próbować zniszczyć tamtą ekipę.

 

#20 24 2013 19:31:27

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: (O)Powieść?..

Nie jakiś Libero, tylko Libero. Nie życzę sobie znieważania moich postaci. I jest to postać zbyt przebiegła, aby ktoś go nabrał, to on sobie nawija wszystkich wkoło palca.



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#21 24 2013 19:42:22

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

Proszę się nie kłócić.
Moto - Jak mówię, musisz być cierpliwa. Całe knucie "Hara" polega na tym, że obwinia on niewinne osoby i oskarża je za winowajców, chociaż tak naprawdę nie zrobiły nic. Dzięki temu, że pomaga tym "dobrym" zyskuje ich zaufanie, a potem.. : Już opowiedziałam przez ciebie większość historii, więc na takie typu komentarze więcej razy odpowiadać nie będę.

Czy każdy z Was zrobił już wzór postaci?

Ostatnio edytowany przez Kompulu (24 2013 19:43:04)


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#22 24 2013 19:44:33

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: (O)Powieść?..

Kompu, ja nie zrobiłam. Nie wiem, czy mam robić, skoro ja robię te Karty Postaci.



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#23 24 2013 19:47:06

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Uch i znowu wpadam jak śliwka w kompot dając tam swoją postać. Łatwo było się domyśleć że ktoś odbierze rolę mojej postaci. No cóż mówi się trudno. Oto podział - Chay to niedźwiedź - król lasu. Inni użytkownicy to wilki - żyją na własną łapę. Ja to hiena - Ilekroć staram się dojść do mięsa - odgania mnie ktoś większy. No cóż wcale się nie gniewam tylko pokazuję stan rzeczy.

Dobra , niech będzie jak będzie - hiena nie jest złym stworzeniem. :)

Ostatnio edytowany przez Moto (24 2013 19:49:19)

 

#24 24 2013 19:47:48

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

Chay - Spoko, to było pytanko ogółem. c:
Moto - Nie, tak nie jest. Po prostu twój bohater czeka na odpowiedni moment. Jest cierpliwy, dlatego przebiegły. Uwielbia się delektować czyimś cierpieniem, wręcz się tym rozkoszuje. A tak w ogóle, to ja inaczej odbieram zło, a ty inaczej. Ja nie lubię litrówki krwi na każdym kroku.

Ostatnio edytowany przez Kompulu (24 2013 19:49:58)


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#25 24 2013 19:52:24

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Niechaj ci będzie. A ja nadal w głębi duszy będę tą swoją hieną. :)

 

#26 24 2013 19:53:32

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

No problem! :) Skoro tak je uwielbiasz, wtrącę ci nowych sługusów w ramach rekompensaty za tą rozmowę.


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#27 24 2013 19:55:37

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Git jesteś!

 

#28 25 2013 12:03:25

 Karinda

http://i50.tinypic.com/29liixi.pngPełnoprawny członek stada

Zarejestrowany: 19 2012
Posty: 1250
Punktów :   
Skrót nicku: Kar, Kari
Autor awatara: Chay

Re: (O)Powieść?..

Fersia? Prawdziwe imię Karindy?
:yay:
Naliś też ma fajowe imię. Eksrta, czekam na więcej.
Aha, mam dwie sprawy:
Czy Shantee może być szlachtą w Dostonie? Tak, nadal obojętna.
I chciałabym dodać nową postać, ale dobrą poboczną. To będzie Wishing. Będzie za przyjaciółkę naszej szlachcicy. I dobrze, składam te wszystkie podania, ale na PW, by nie zaśmiecać wątku.


You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal


~200615

Offline

 

#29 26 2013 17:55:27

 Kompulu

Trynkiewicz.

Skąd: Smoczy Azyl ,,Gadzia Opoka"
Zarejestrowany: 21 2013
Posty: 1722
Punktów :   
Skrót nicku: Kumciałke, Kumcia, Kompuś
Autor awatara: Maję
WWW

Re: (O)Powieść?..

Rozdział V: Libero.




Po strasznej nocy Kendzia ledwo się obudziła. Pomógł jej w tym Nalimba, który z troski o nią podał jej śniadanie do łóżka. Lew oznajmił, że dorośli ponownie gdzieś pojechali. To zaczynało się robić bardzo dziwne, ale lepiej będzie, kiedy dziewczynka nie będzie się tym interesować. Kiedy lew odprowadził ją do łazienki, ona umyła się i ubrała w niebieską bluzkę z białymi paskami i w dżinsy. Uczesała włosy w warkocz. Potem weszła do swojego pokoju i spakowała potrzebne rzeczy do małego, szarego plecaka, którego potem założyła na plecy. Dziewczynka zobaczyła, że Nalimba założył piękną, złota zbroję z płaskorzeźbami na torsie. Wyszli z domu i stanęli w ogródku, aby uspokoić się przed misją. Fakt, nie było to zbyt łatwe, ale cóż, tu się liczy życie Karindy! Może i ledwo się znały, Kendzia czuła jednak, że musi jej pomóc. Nalimba przecież sam sobie nie poradzi, demon go zniszczy. Usłyszała stukot kopyt. Czyżby nowy wróg? A może sprzymierzeniec? Zza drzew wyłoniła się brązowa klacz o fioletowej grzywie. Z gracją podeszła na skraj ogródka. Nalimba rozpromieniony podszedł do klaczy. Dziewczynka podążyła za nim. Chciała poznać nową osobę. Ona.. Ta klacz.. Miała coś szczególnego... No tak! Róg jednorożca!
- Witaj, Shantee! Co cię tu sprowadza? - Zapytał lew klacz.
- Cóż... - Westchnęła Shantee. - Zauważyłam, że nie ma Karindy. Dzisiaj miałyśmy razem odwiedzić staw Fofo, ale kiedy zbliżałam się do bramy... Jej nie było. Trochę jej szukałam, ale nie znalazłam nic. Ani śladu Kariś. Postanowiłam pójść do was, może coś wiecie. - Ponownie westchnęła.
- I dobrze zrobiłaś. - Nalimba spojrzał na nią. - Wiesz... Karinda... Jest w niewoli u Harstroma. Znaleźliśmy ją na ścieżce do lasu, kiedy usłyszeliśmy jej ryk. Kiedy tam dotarliśmy - Lwu załamał się głos - była martwa. Pierwszą rzeczą jaka przyszła mi do głowy, to pójście własnie do niego.
- Dziewczynka ci towarzyszyła? - Zapytała Shantee spoglądając na Kendzię.
- Tak. - Odpowiedział jej lew. - Kontynuując, kiedy do niego doszliśmy, stwierdził, że to wina Libero. Zażądał 250 fersów, które muszę mu dać w 2 tygodnie. Obaj przystanęliśmy na te warunki, a demon powiedział żebyśmy wrócili jutro. Dopiero wtedy zastaniemy moją siostrę żywą.
- Niech zgadnę, oszukał was? - zapytała się klacz.
Nalimba pokiwał głową.
- Co teraz zrobimy? Chyba nie pójdziemy do Harstroma. Jesteśmy niemal bezbronni! - Powiedziała dziewczynka. Pierwszy raz zabrała głos w tej rozmowie.
- Dobre pytanie... - Stwierdził Nalimba i usiadł na ziemi. - Dobre pytanie...
Zapanowała grobowa cisza. Było po 10 rano, więc słońce zaczynało przygrzewać. W końcu Kendzia nie wytrzymała i wypaliła swój pomysł przy nieznanej klaczy.
- Może pójdziemy po wsparcie u Libero? Potem wraz z nim wszyscy poszukamy Astrogroma i wyjaśnimy z nim całą sytuację. Może kiedy dowie się prawdy może nam pomóc? - Ponownie odezwała się Kendzia.
Nalimba klasnął w łapy i uśmiechnął się do dziewczynki.
- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił. Shantee, przyda nam się twoja współpraca. Nie będzie to bezpieczna podróż. - Lew spojrzał na klacz, a potem na dziewczynkę.
- Z chęcią pomogę. Osobiście znam Libero. Kiedyś z nim rozmawiałam. Prawie udało mu się zmienić mnie w proch! - Powiedziała klacz.
- Teraz mamy potwierdzenie, że nie będzie to łatwa rozmowa. - Nalimba wstał i rozciągnął się. - Musimy ruszyć czym prędzej. Mamy mniej niż 6 godzin, a Libero mieszka właśnie w...
- ... Jeziorze Fofo. - Dokończyła Shanteee.
Nalimba pokiwał głową. Łapą dał znak, aby reszta już wyruszyła. Klacz poszedł jako pierwsza, a lew wziął na swój grzbiet Kendzię i udał się za nią.
                                                                          ***
Kiedy las wreszcie zaczął się kończyć dziewczynka zobaczyła niewielkie jezioro. Jego woda była krystalicznie czysta, więc dziewczynka pożałowała, że nie wzięła kostiumu kąpielowego. Kiedy cała trójka doszła nad brzeg, Nalimba wyszedł na przód.
- Wielki Libero! Potężny, błagam cię, wyjdź nam na spotkanie! - Jego głos był oficjalny i tak donośny, że na równej tafli wody zrobiły się małe "zmarszczki". Po chwili przerodziły się w niewielkie fale. Jeszcze później w prawdziwy sztorm! Grupa zasłoniła oczy i skulili się w kulkę, aby nie zostać zmoczonym. Usłyszeli jakiś trzask, złamane drzewo, donośny ryk i przeszywający strach. Kiedy wreszcie otworzyli zamknięte dotychczas oczy zobaczyli wielkiego, zielonego mutanta z przepaską zamiast oczu.
Jego skrzydła tworzyły ogromny wicher, który powiewał włosami całej trójki. Nalimba zdołał stanąć i z trudem wypowiedział:
- Błagam cię - Zakasłał - pomóż nam! Herstrom oskarżył cię o zabicie Karindy! - Zasłonił pysk łapą, aby nie połknąć kilku owadów lecących w jego stronę. - Błagam!
Skrzydła gada przestały się ruszać a on z gracją opadł na ziemię. Powoli podszedł do całej grupy a jego pysk nie wyrażał żadnych emocji. Może i nie miał oczu, ale jakimś sposobem wiedział gdzie postawić swoje łapy. Dziewczynka dosięgała mu do końcówki łapy. Przystanął i schylił łeb w ich stronę.
- Słyszę cię. - Odezwał się potężny, męski głos. - Czego chcesz?
- Potrzebujemy twojej pomocy. Harstrom porwał strażniczkę bramy i oskarżył ciebie o jej zabicie. - Rzekł lew.
Smok parsknął oburzony. Rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze. Na chwilę stracili go z oczu.
- Wow. - Powiedziały w tym samym momencie Kendzia i Shantee.
- Cóż, jak widać ktoś próbuje się ładnie zaprezentować.
Usłyszeli ryk i Libero powrócił.
- Z chęcią wam pomogę. - Parsknął. - Mnie? Mnie oskarżać o zabójstwo strażniczki bramy? Muszę się z nim policzyć...
- Mam jedną prośbę. - Powiedziała Nalimba. - Zabierz nas do Astrogroma. Musimy go wziąć ze sobą, aby mieć przewagę nad demonem.
Mutant pokiwał głową i złapał jedną łapą Nalimbę i Kendzie. W kolejnej łapie trzymał Shantee. Wzbili się w powietrze i odlecieli w nieznanym kierunku. Kendzia spojrzała na zegarek.
- Ile jeszcze mamy czasu? - Spytał lew.
- Zostało nam 4 godziny. - Odpowiedziała dziewczynka.
------------------------------------------------------------------------------------------
*** Oznacza.. Taki skrót. Zamiast opisywać całą drogę do lasu, używam tego skrótu. Nie należy do najdłuższych rozdziałów, wiem. A Karida - zgadzam się. :)

Ostatnio edytowany przez Kompulu (30 2013 14:26:08)


Bananowy Harem.
Forevah.


http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/1227_Funny_Gifs_7_zps5d94bc33.gif

Offline

 

#30 26 2013 19:07:02

Moto

Gość

Re: (O)Powieść?..

Jaj ! Jak dla mnie super ! Czekam na więcej i nie mogę się doczekać kiedy Stan wystąpi.

 
Stado Lwiej Ziemi
Reklama
Król Lew
Lion Time
Wild Land AAF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forestwars.pun.pl www.shinobiwar.pun.pl www.6dh.pun.pl www.real-craft.pun.pl www.nasza-klasa6a.pun.pl