Stado Złotych Lwów


Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!

Ogłoszenie

Witamy w Naszym Stadzie!
Ustawienia stylu
Galeria screenów HD
Nie zapomnij zagłosować na Nasze forum!




#16 21 2013 19:36:17

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: Pamiętnik Karindy

Polecam ci poczytać NS, albo nawet poobserwowac rozmowy na czacie - tam masz genialne ukazane charaktery postaci  :D



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#17 21 2013 19:45:41

 Karinda

http://i50.tinypic.com/29liixi.pngPełnoprawny członek stada

Zarejestrowany: 19 2012
Posty: 1250
Punktów :   
Skrót nicku: Kar, Kari
Autor awatara: Chay

Re: Pamiętnik Karindy

Wielka przygoda cz. 3


Rano, gdy się obudziłam, nikogo, prócz mnie nie było w kajucie. Za to na dworze słyszałam różne odgłosy. Przeciągnęłam się, ziewając. Wstałam z łózka, i prędko wyszłam z pokoju. Już w 1 sekundzie wystawienia głowy, dowiedziałam się, skąd te hałasy. Każdy lew, no, może prócz mnie, miał jakieś zajęcie; Maisha myła i szorowała podłogi, Chay patrzyła, czy nie ma lądu,  Nalimba sprawdzał jakość jedzenia, a Madame mu pomagała. Swahili dumnie stała trochę dalej od Chay i chodząc po statku, sprawdzała, czy każdy dobrze spełnia swe obowiązki. Wkrótce zobaczyłam ją, a ona pomogła mi wejść na pokład.
- Karinda! Dobrze, że się obudziłaś. Maisha się ucieszy, jak jej pomożesz. - Powiedziała, a potem wysłała mnie do Maishy.
Myć i szorować było bardzo trudno, szczególnie to drugie. Ciągle gdzieś spadał brud, a statek był wielki, jak nie wiem co. Wkrótce na statku nie było ani jednego brudu, a Nalimba i Caro już sprawdzili zapas jedzenia. Usiedliśmy na podłodze. Siedzieliśmy w ciszy. Nagle usłyszeliśmy krzyk:
- Uwaga, wszyscy! Wyspa Anamia!
Szybko poderwaliśmy się z miejsca, i podeszliśmy do burty. Pierwsze przy nim były Swah i Chay. Pomyślałam, że ten głos to na pewno była nasz królowa. Ucieszyłam się, na widok wyspy. Znajdował się na nim wulkan. Swahili rzuciła kotwicę, po czym wyszliśmy na brzeg. Było cudownie. Wszystko wyglądało jak wielka dżungla, pośrodku której był wielki wulkan. Kolorowe papugi latały tam i z powrotem. Weszliśmy do dżungli. Wszędzie były jakieś liany, które nas ściskały. W końcu Swah nie wytrzymała, i wyciągnęła swoją szablę, rozcinając wszystkie rośliny. Po długiej i męczącej drodze dotarliśmy do wulkanu. Zobaczyłam drzewko ze złotymi żołędziami, które były trochę większe, niż mi się wydawało.
- Oooo - Powiedzieliśmy chórem.
Złote żołędzie były bardzo piękne. Tak czyste, że można się w nich przejrzeć! Jednak drzewko było po drugiej stronie, a nikt nie chciał iść.
- Dobra, dotarliśmy. Nie możemy puścić nikogo samego, więc pójdźmy razem. - zaproponował Nalimba. - Tylko wolno!
Ja nic nie powiedziałam, tylko pokiwałam głową i przełknęłam ślinę. Powoli szłam z innymi przez krawędź wulkanu. Na dole była wielka lawa, i trochę wyżej nad nią była mała kupka ziemi. Nagle zapomniałam o chodzeniu wolno, i zaczęłam biec. Lawa dziwnie zareagowała na mój bieg i zaczęła wylewać z siebie duże bąbelki. Kiedy dotarłam do żołędzi, chyba największa bąbelka sprawiła, że się zachwiałam.
- Kari, uważaj!
Lecz wołali na próżno. Spadłam na kupkę ziemi. Pomasowałam czoło. Spojrzałam w górę. Byli tam Carotte, Nalimba, Maisha i Chay. Swah wyciągnęła do mnie łapę, lecz była za daleko, bym mogła ją dosięgnąć. Zadrżałam.
- Kar, trzymaj się! Jakoś do ciebie się dostaniemy! - Krzyknął Nalimba, wyraźnie zaniepokojony.
Pokiwałam głową, lecz było to trudne, bo mnie cała bolała. Usłyszałam szepty Caro, Maishy i Chay. Lecz coraz gorzej je słyszałam, bo widziałam coraz większą ciemność. Położyłam głowę na ziemi. i straciłam przytomność.
C.D.N.


You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal


~200615

Offline

 

#18 21 2013 20:04:51

 Maisha

I love the smell of kicked ass in the morning. ~Soldier

Skąd: Pyroland
Zarejestrowany: 23 2012
Posty: 4035
Punktów :   
Skrót nicku: Mai, Maiś, Maiszu, pustelnik.
Autor awatara: Maiszor
WWW

Re: Pamiętnik Karindy

Fajnie, Maiś to majtek pokładowy który myje pokład.

Fajne opowiadania, na serio. Czekam na dalsze części.:)

Offline

 

#19 21 2013 20:24:23

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: Pamiętnik Karindy

Troszkę nie rozumiem, gdzie dokładnie była ta kupka ziemi. Swoją drogą - powątpiewam, że Naliś - ten przezorny i opiekuńczy, wysłałby swoją siostrę tak brzegiem wulkanu. Co do pisania, troszkę za dużo powtórzeń, troszkę za mało opisów. I znów się powtórzę - polecam poczytać NS aby wyczuć inne postaci.



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#20 21 2013 20:38:19

 Karinda

http://i50.tinypic.com/29liixi.pngPełnoprawny członek stada

Zarejestrowany: 19 2012
Posty: 1250
Punktów :   
Skrót nicku: Kar, Kari
Autor awatara: Chay

Re: Pamiętnik Karindy

1. Masz:
http://img801.imageshack.us/img801/4034/fsdsfd.png
Sory, nie umiem rysować i mam painta.
2. Nalimba? Tylko on wydawał mi się taki odpowiedni.
3. Za mało? Żartujesz? Popatrz na przykład w 1 zdania do wypowiedzi Swah.
4. NS za dużo, a jak ma się jeszcze inne sprawy na głowie... Ale praktycznie najczęściej piszecie w Górach, a tam są ludzie.


You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal


~200615

Offline

 

#21 21 2013 20:51:10

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: Pamiętnik Karindy

Ale jest kilka wątków, bardzo małych, które wystarczy poczytać pobieżnie i już masz mniej więcej obraz postaci.



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 

#22 10 2013 14:27:46

 Karinda

http://i50.tinypic.com/29liixi.pngPełnoprawny członek stada

Zarejestrowany: 19 2012
Posty: 1250
Punktów :   
Skrót nicku: Kar, Kari
Autor awatara: Chay

Re: Pamiętnik Karindy

No dobra, zedytowałam, że poszliśmy do tego drzewka wszyscy a Karka chciała dostać się tam jak najszybciej.


You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal


~200615

Offline

 

#23 14 2013 16:30:19

 Karinda

http://i50.tinypic.com/29liixi.pngPełnoprawny członek stada

Zarejestrowany: 19 2012
Posty: 1250
Punktów :   
Skrót nicku: Kar, Kari
Autor awatara: Chay

Re: Pamiętnik Karindy

Wielka Przygoda cz. 4 (ostania)
Otworzyłam zaspane oczy. Szybko podniosłam łapę, by światło nie mignęło mi za jasno. Jednak nic takiego się nie stało. Zdziwiona, potrząsnęłam głową. Wstałam i rozejrzałam się po wszystkim. Na moim ciele były jakieś 4 zadrapania. Mogłam za to ruszyć tylko w 2 strony; - Stronę światła i ciemności.
Zaraz! Światła! Szybko pobiegłam w kierunku jasności. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, omal nie spadłam. Dobrze, że zahamowałam w porę. Na dole była lawa, z której wypadały bąbelki. Było strasznie gorąco, bowiem po mojej sierści spłynął lekki pot. Spojrzałam w górę. Nic, prócz kamieni i skał. Zaczęłam nerwowo biegać w miejscu. Czemu lwy mnie zostawiły? Czemu wcześniej nie zauważyłam tego korytarza?  Nagle coś ''zaciepliło'' mi ogon. Szybko na niego spojrzałam i odetchnęłam z ulgą. Normalnie zionąłby ogniem. Lecz co to? Podeszłam do ściany korytarza ''jaskini''. Tam była pochodnia. Jej żółte płomyki zdawały się tańczyć na czerwonym tle. O dziwo, ogień nie spalał drewna, co było podstawą tak zwanej lampy. Chwyciłam ją w mój pyszczek i poszłam naprzód.
Niestety, nic ciekawego się nie działo. Gdy nagle zobaczyłam jakiś złoty błysk. I... nie uwierzyłam własnym oczom! To były złote drzewa! O różnych owocach! Zerwałam szybko złoty żołądź, jabłko i złoty liść - liść chciałam wsadzić do pamiętnika, a jabłko na pamiątkę. Zaczęłam znowu biec przed siebie. I oślepiło mnie światło. Położyłam pochodnię na ziemi i dmuchnęłam na nią, by zgasła, i wyszłam na świeże powietrze.
Zobaczyłam nagle, że jestem z tyłu wulkanu. Nagle usłyszałam jakieś kroki. Szybko się więc schowałam w korytarzu. I usłyszałam szmer rozmów:
- Szkoda, że jej już nie zobaczymy... - Powiedział smutny męski głos.
- Była bardzo miłą lwicą. - Odparł inny, ale cichszy samiczy głos.
- Lecz kiedyś ją spotkamy. Teraz... - Urwał głos trzeci, choć kobiecy.
Wyjrzałam trochę zza korytarza i wprost nie popłakałam się ze szczęścia. To byli Chay, Swah, Nalimba, Carotte i Maisha! Ten pierwszy głos to był Nalimby, drugi Maishy, a trzeci Chay. Wybiegłam im na spotkanie.
- Karinda?! - spytali wszyscy.
- No nareszcie wyszłam z tego przeklętego korytarza! - Odsapnęłam. A na zdziwione spojrzenia lwów dodałam: - Z tego tutaj. I patrzcie, co mam - złote jabłko, żołądź i liść!
- Udało ci się! - Zawołała Maisha. - A wiesz... gdzie rosną te drzewa? Też chcielibyśmy mieć jakąś pamiątkę.
No i tak zaprowadziłam mych przyjaciół do złotych drzew. Każdy wziął z nas po złotej pamiątce - Nalimba korę drzewa, Madame Carotte gałąź, Maisha gruszkę, Swah kasztan a Chay maliny. Oczywiście ja wzięłam jabłko. Wspólnie wzięliśmy kilka nasion drzew, by zasadzić je na terenie naszego stada. Wszyscy cieszyliśmy się z pamiątek, gdy nagle...
Lawa!
Czerwona ciecz zaczęła się szybko rozlewać z dymiącego wulkanu. ''Czyli Kaani miał rację.'' Zacisnęłam zębami język. Zaczęliśmy wszyscy biec, trzymając pamiątki. Statek Swahili zbliżał się tak szybko, jak lawa. Jednak dotarliśmy do niego! Lwica, która ''władała'' statkiem, zaczęła wydawać rozkazy:
- Maisha, Karinda, Carotte! Szybko wyciągnijcie kotwicę z piasku! Nalimba, Chay! Upewnijcie się, że wszyscy mają po pamiątce! Ja tymczasem pobiegnę na ster!
Wszyscy, słysząc polecenia, natychmiast je wykonali. Gdy lawa zalała już całą wyspę, my byliśmy bardzo daleko od niej. Na szczęście nikt niczego nie zgubił. Położyliśmy pamiątki na pustym łóżku. (przyp. 1 roz.) Kierowaliśmy statkiem po dwa lwy. Na początek - Swah z Chay. Potem miałam być ja z Maishą, a potem Nalimba z Caro. Położyliśmy się na łóżkach(oprócz Swah i Chay) i zasnęliśmy. Potem Swah mnie obudziła i powiedziała, że to jest moja warta. Cóz, na niej było nudno. Nic ciekawego się nie działo. Potem obudziłam brata i sama położyłam się spać. Później obudził mnie głos Nalimby, że dotarliśmy do Złotej Ziemi. Był ranek. Wyszliśmy wszyscy z kajuty,(zabierając pamiątki) a potem na ląd. O rety! A tam była reszta stada, która nas powitała! Zaraz potem posadziliśmy koło Złotej Skały 3 złote drzewa. Urosły, nim się obejrzeliśmy! A nasze pamiątki położyliśmy na kamieniu w jaskini. A złoty liść daję tu.
http://www.perla-bizuteria.pl/files/fotob/product-1056.jpg
PS. Oczywiście dałam wiewiórce tego żołędzia.


You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal


~200615

Offline

 

#24 14 2013 19:59:00

 Chay

Bananowa Królowa

Zarejestrowany: 05 2012
Posty: 3319
Punktów :   
Autor awatara: Vruia

Re: Pamiętnik Karindy

*buck yea* Chay ma złotą malinę. Takie to trochę niefortunne --> Złote Maliny



http://i1316.photobucket.com/albums/t609/SwahuSZL/tumblr_nb4wuc05dd1qkj574o1_5002_zps8f477ed5.gif?t=1409429657

Offline

 
Stado Lwiej Ziemi
Reklama
Król Lew
Lion Time
Wild Land AAF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bakugan-nowa-gra.pun.pl www.funot.pun.pl www.fizole94.pun.pl www.youtubeforum.pun.pl www.srk-madhuri.pun.pl