Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
-Dobrze wiem, znam się na sztormach. W końcu kto spędził pół życia na morzu?
*Po chwili do steru podeszła Applejack. Spojrzała na Swah a potem na morze. Wypatrywała lądu. Lwica uśmiechnęła się. Podeszła do Fluttershy, którą Chay usiłowała wyciągnąć spod stołu. Żółta klaczka co chwilę uciekała spowrotem. Swahili usiadła koło stołu, wyciągnęła ją i posadziła sobie na grzbiecie. Razem z Flutter poszła do kajuty, rzucając do Chay tylko krótkie: "Popilnuj chwilę steru." Weszła do pomieszczenia i postawiła delikatnie klaczkę na podłodze. Uśmiechnęła się do niej.*
-Nie bój się, będzie dobrze. Znam się na pogodzie. Możesz mi zaufać.
Offline
*spojrzał na lwice i wesołe stadko kucyków. Zesmutniał. Nie chciał jeszcze raz przeżywać tego samego. Siedząc na plaży krzyknął do lwicy Kapitan* Ja nigdzie nie płynę, zostaję tutaj.
Offline
No dobrze, w końcu Swah jest lepszym żeglarzem ode mnie. *wstał i wszedł na pokład*
Offline
*Uśmiechnięta wskoczyła na łajbę i podeszła do RD. Szepnęła jej coś na ucho, i odwróciła się do Nalimby.* Trochę pomogę Swah w tych jej przewidywaniach. *Powiedziała cicho i wskazała głową na pegazicę. Mała leciała w stronę chmur, trzymając jedno kopytko przed sobą. Leciała szybko jak błyskawica. Dosłownie. Nagle na niebie pokazała się tęcza, rozchodząca się na wszystkie strony. Za kucykiem ciągnęła się tęcza, która zostawiała smugi na niebie. W miejsce szarych, burzowych chmur pojawiła się wielobarwna tęcza. Chay stała na pokładzie z rozdziawioną buzią. Prosiła ją tylko o rozgonienie chmur, a mała uraczyła ich takim pokazem. Wtedy przyleciała na statek. Z jej ogona rozpływały się ostatnie smugi tęczy. Położyła się na deskach i momentalnie ogarnęło ją zmęczenie. Usnęła. Lwica pogłaskała ją po głowie, po czym zwróciła się do Nalimby.* No, teraz burzy an pewno nie będzie.
///Sorry za te tęczowe powtórzenia, ale nie wiedziałam jaki dać za to zamiennik.
Offline
*podszedł do Rainbow i pogładził po głowie* No tak, gdybym ja miał takiego wspaniałego kucyka, to pewnie mój okręt nadal by cieszył oko. *uśmiechnął się do śpiącej kopytkowatej*
Offline
Takie kucyki to tylko u Swah. Czym ona je karmi? *Zaśmiała się Chay, po czym zeszła do kajuty i wzięła mapę z półki.* To jak Swah siedzi u siebie, to może my popłyńmy na Tortugę? *Rzuciła mapą do Nalimby.*
Offline
Słodkie maleństwa. *złapał mapę rzuconą mu przez Chay i rozwinął ją. Położył na desce nawigacyjnej i przyjrzał się jej dokładnie* Tortuga jest na południowym zachodzie. Siostro, sprawdzisz wiatr?
Offline
*Po chwili Swah wyszła z kajuty, a za nią ośmielona już bardziej Fluttershy. Lwica patrząc na niebo wiedziała, kto to zrobił. Podeszła do Rainbow, potargała ją po grzywce.*
-Dobra robota. Chyba ośmieliłaś Nalimbę, i jak widać Fluttershy też.
*Spojrzała na żółtą klaczkę, która odważniej patrzyła za burtę. Nie bała się już sztormu, bo nie było na takowy szans. Lwica podeszła do steru, przy którym stał Nalimba. Ten trzymał w łapach jakąś mapę. Swah zaglądnęła mu przez ramię i nieco się zdenerwowała. Przecież mieli płynąć na jej rodzimą wyspę! Nie na Tortugę.*
-Chyba powiedziałam, że płyniemy gdzie indziej? -zaczęła dość spokojnie. -Nalimba, czy to twój pomysł, by płynąc na Tortugę?
Offline
*lew skłamał żeby nie obciążyć winą swojej siostry, która mu podrzuciła ten pomysl* Tak, to mój pomysl... *puścił ster i opuścił pokład płacząc do wody*
Offline
Nal! *Lwica rzuciła się pędem za bratem. Odwróciła się jednak do Swah i powiedziała.* To mój pomysł, zapomniałam, ze mamy do ciebie płynąć. Ten głupek tylko ściągnął na siebie całą winę. *Znów pobiegła za Nalimbą.* Nal, nie zgrywaj bohatera gdy nie jest to potrzebne.
Offline
*Lwica puściła oko do Applejack, która chwyciła za linę i złapała Nalimbę jak na lasso. Z pomocą Swah wciągnęła go spowrotem na pokład.*
-Nali, wcale nie byłam wściekła. Już wiem, że to Chay i wybaczam jej. Nie zachowuj się więc jak półgłówek i nie skacz do wody.
*Swah spojrzała znacząco na mokrego lwa.*
Offline
Ja jestem przyzwyczajony do wody. Bardzo Was przepraszam za ten cyrk.. *w tym miejscu zamilkł i spojrzał na wielki lej sunący na horyzoncie* O nie... Ja nigdzie nie płyne.
Offline