Wybacz, sam powinienem się tam wdrapać. *pogładził lwa po ramieniu* To co, idziemy spać?
Offline
Dzięki za pomoc. *odwzajemnił uśmiech i przytulił lwa na dobranoc* Do jutra Kovu!
Offline
*promienie wschodzącego słońca zajrzały do środka jaskini, budząc lwa. Ten wstał, przeciągnął się i wyszedł na plażę. Poczuł wodę pod łapami i rozejrzał się dookoła* O matko, mamy przypływ. *pobiegł wzdłuż klifu szukając przyjaciela* Kovu! Gdzie jesteś?!
Offline
Kovu! *biega po zalanej plaży, wołając przyjaciela* Gdzie... gdzie jesteś? *zrezygnowany usiadł w wodzie i spuścił łeb* Kovu...
Offline
*Naliś siedział dalej, nie zwracał uwagi na podnoszący się poziom wody* Przypływ jeszcze się nie skończył, a Kovu jak nie ma tak nie ma...
Offline
*odwrócił się gwałtownie i zobaczył krwawiącego Kovu* Kovu!! Ty jesteś ranny. Co się stało, powiedz mi?!
Offline
Tutaj są hieny? Na Ozyrysa. Chwili spokoju nie ma od tych cholernych pasożytów. Daj, opatrzę Ci łapę. *wyrywa dwa liście, przykłada do rany Kovu i owija liną, która leżała na plaży*
Offline