Interesujesz się Królem Lwem? Lubisz fora, gdzie panuje miła atmosfera? Dołącz do nas!
I postawimy pomnik Złotych Lwów na środku. A cały skwer nazwiemy Skwerem im. Mufasy. O tak, to jest wizja. Dalej, piszemy o dotacje do Unii.
Offline
Tak, tak. A potem jeszcze dodamy placyk zabaw. *Powiedziała zbierając kamienie i udeptując trawę.* W tym miejscu, dokładnie tu gdzie stoję, będzie... Eee... Płyta kamienna z naszymi nazwiskami, jako założycieli stada! *Rzuciła kamienie na kupkę.*
Offline
Poczekaj, musi jeszcze przyjechać Komorowski i wmurować kamień węgielny. A tak na serio, gorąco dzisiaj.
Offline
*Lwica dalej obserwowała resztę. Widziała, że Nalimba jej pomachał, chciała odwzajemnić gest, ale jakaś tajemnicza siła trzymała jej łapy mocno przy ziemi. Ułożyła głowę na trawie i wpatrywała się w chmury.*
Offline
*Rozejrzała się po niebie.* Nu, upalnie. Chodźmy się schowac do cienia. * Ruszyła w kierunku drzew. Wtedy zobaczyła Swahili. Nie chciała jej jednak przeszkadzać, więc w ostatnim momencie skręciła w inna stronę.*
Offline
*wstał z miejsca i ruszył za ogonem siostry, do cienia, które rzucało pobliskie drzewo* Uff... tutaj jest rześko.
Offline
*Zaczynało jej być trochę goręcej. Upał? Phi. Upał był tutaj normalny. Karinda zastanawiała się jednak, czemu była chłodno, a nagle się ociepliło. Podeszła do najbliższego drzewa, po czym usiadła, waląc cicho ogonem po ziemi. Westchnęła, nabierając powietrza i popatrzyła na Nalimbę i Chay,, którzy tu też przyszli. Eystawiła łapę do słońca. Piekło niemiłosiernie. Słońce prażyło mocno, dając z siebie wszystko. Nagle ciszę przerwał jej niepewny głos:*
- Nalimba, Chay? Umm... witajcie...
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline
Cześć Karindo. Co taka speszona? *spojrzał na młodszą siostrę z przyjaznym i ciepłym spojrzeniem*
Offline
*Lwica dalej leżała w cieniu drzewa. Obserwowała Nalimbę, Chay i Kari. W końcu podniosła się i podeszła do nich.*
-Um... Mogło wam się wydawać, że nie potrzebuję towarzystwa, ale jakoś tak smutno było mi samej...
Offline
*Nalimba nadstawił uszy w stronę Swahili, bo nie dowierzał tym co usłyszał przed chwilą* Swah, możesz powtórzyć?
Offline
- Oh. Witaj Swah. *Powiedziała do nowej lwicy, po czym odwróciła się do brata.* Nic, nic. Tylko źle dziś się czuję.
You know it all
You’re my best friend
The morning will come again
No darkness, no season is eternal
~200615
Offline